czwartek, 16 lutego 2012

Koniec gry – Anna Onichimowska



Homoseksualizm przestaje być tabu. Coraz częściej osoby o tej orientacji seksualnej decydują się na  wielki coming out, wyjście z ukrycia i podzielenie się z innymi swoją historią. Formy takich wyznań są różne: filmy, listy, deklaracje. Najpopularniejsze jednak stają się… książki.
Biografie, opowieści o…, wspomnienia, pamiętniki.
W dobie promowania szacunku i tolerancji oraz akceptowania „inności”, temat ten na różne sposoby próbuje się upublicznić i rozpowszechnić. Zaznajamiane są z nim już nawet dzieci, po to, by od najmłodszych lat żyć w poszanowaniu odmienności oraz różnic, jakie istnieją między ludźmi na wielu płaszczyznach życia.
Próbę opowiedzenia o homoseksualizmie dzieciom oraz młodzieży [bo to do nich w zamierzeniu kierowana jest oferta znak emotikon] podjęła Anna Onichimowska – autorka, która nigdy nie bała się trudnych tematów, a która wręcz przeciwnie – właśnie o nich z największym zamiłowaniem pisała. Wystarczy wspomnieć tutaj jej najpopularniejsze ksiązki – Hera, moja miłość oraz Lot komety.
Bohater powieści Koniec gry – Alek – po stosunkowo długim związku z najbardziej pożądaną nastolatką w szkole i po zdobytych dzięki niemu pierwszych doświadczeniach seksualnych, odkrywa w sobie pociąg do mężczyzn. Bardzo długo prowadzi walkę z samym sobą, „próbuje się” na wiele sposobów; odwiedza nocne kluby, ogląda porno filmy, przegląda kalendarze dla homoseksualistów – a wszystko to utwierdza go w przekonaniu, że trwały związek jest w stanie utworzyć jedynie z osobą tej samej płci.


Problemem staje się jednak związek z Renią, która coraz bardziej naciska na wstępne zaręczyny, wspólne mieszkanie w Warszawie, a w przyszłości – wspólne życie. Alek czuje się stłamszony, jednak mając na uwadze popularność dziewczyny wie, że każdy jego krok musi być przemyślany. Zanim jednak odkrył w sobie pociąg do mężczyzn, spędził kilka miesięcy za granicą, gdzie próbował zarobić parę groszy.
Po wakacyjnej pracy w Anglii, gdzie poznał przemiłego starszego Pana Ludwika, Alek wrócił do kraju odmieniony. Niestety, jego przedwczesny powrót związany był z wypadkiem ojca. Wydarzenie to spowodowało, że chłopak musiał wrócić do pracy w kraju. Przed wyjazdem pełnił funkcję „chłopca na posyłki” u reżysera Macieja. Tam też zatrudnił się po powrocie na stałe. Decyzja ta była brzemienna w skutki, bowiem jego pracodawca był… gejem.
Wiele pozornie przypadkowych wydarzeń w życiu Alka przyczyniło się do tego, że o jego skłonnościach dowiedziała się Renia domagająca się publicznego oświadczenia, a po niej rodzice Alka – bardzo radykalni w swoich poglądach.
Zerwanie z dziewczyną, stało się początkiem zupełnie nowego życia bohatera. Stało się tytułowym końcem gry, a początkiem życia w prawdzie, kosztem wyrzeczenia się dawnego siebie.
Wydawać by się mogło, że w książce tej nie brakować będzie scen erotycznych. Mylił się jednak będzie ten, kto uzna to przypuszczenie za prawdę. Onichimowska jedynie zasygnalizowała „momenty”, niczego nie podając na tacy, niczego nie opisując i nie opatrując pikantnymi szczegółami. Z tej perspektywy książka jest bardzo poprawna dydaktycznie. Uczula na problem, wskakuje go – jednak nie sprawia, że ksiązka staje się ekshibicjonistycznym wyznaniem młodego homoseksualisty.
Co jednak dramatycznie rzuca się w oczy, to pewien znaczący brak – brak skrajnych emocji. Alek, choć znajduje się w wieku dojrzewania, odkrywa swoją seksualność, zrywa z maską przed rodziną i środowiskiem zewnętrznym; tak naprawdę niczego nie przeżywa do głębi. W książce tej brak rozterek, brak rozmyślań, brak dramaturgii. Czytelnik pozostaje z niejasnym wrażeniem, że bohater wszystko przeżył „na zimno”, podczas gdy gorący temperament dorastającego nastolatka wskazywałby na zachowanie zgoła odmienne.
Można tłumaczyć to docelowymi odbiorcami, jakimi mają być właśnie nastolatki.  Czy w tej sytuacji jednak książka nie okaże się mało autentyczna? Czy ktokolwiek z młodych czytelników będzie w stanie potencjalnie utożsamić się z bohaterem? Myślę, że w tej kwestii powieść ta swojego zadania nie spełnia.
Co jeszcze może denerwować, to zakończenie. Z mojej perspektywy jest one urwane, niepełne. Niczego nie kończy, ale też nie otwiera pola na domysły. Czytelnik pozostaje z książką w ręku, mając wrażenie, że brakuje w niej kilku ostatnich stron, które powinny tam być, aby: albo spójnie zakończyć historię; albo otworzyć przestrzeń dla własnych interpretacji wydarzeń późniejszych. Niestety, nic takiego tutaj nie znajdziemy.

Mimo tych kilku wad, cieszę się, że pojawiają się rynku książki poruszające trudną problematykę homoseksualizmu, podaną nastolatkom  w sposób wychowawczy, uczący postawy szacunku, tolerancji i otwartości. Być może dzięki temu zwiększa się szansa na wyrośnięcie pokolenia, które zrezygnuje z ostracyzmu, na rzecz wzajemnej akceptacji.
Warto tę pozycję podsuwać młodym i zwiększać ich świadomość, nim uczyni to przekłamany Internet lub podwórko.



12 komentarzy:

  1. Nie przepadam za polskimi autorami, więc nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Homoseksualizm - wszyscy mówią, że tolerują ale jak zobaczą...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam jedną książkę tej autorki parę lat temu. Ta jest kompletnie inna i może po nią sięgnę, mimo że ocena nie jest najwyższa.

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo bym chciała przeczytać, jednak na razie nie mam możliwości.. Ale poluję na jakąś dobrą cenę mam nadzieję, że się uda bo książka zainteresowała mnie już na etapie zapowiedzi. pozdrawiam i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. W wielu książkach ten problem jest jedynie dodatkiem do fabuły, ale czasem potrzeba czegoś więcej. Czuję, że ta książka dostarczy mi wielu informacji na temat homoseksualizmu, więc z ciekawością ją przeczytam, gdy będę miała okazję. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie nie jestem co do tego do końca przekonana. Oczywiście, coś tam powiedziano, ale znacznie lepiej opisane było to w książce "Gej w wielkim mieście", którą miałam przyjemność czytać i recenzować. Pewnie dlatego, że była to pozycja z motywami autobiograficznymi. Tutaj jest to raczej relacja obserwatora - i nie wiadomo czy Onichimowska opierała się na doświadczeniach z życia kogoś bliskego, czy na relacjach anonimowych homoseksualistów. To taki wstęp do tematu dla młodzieży, ale o konkret tutaj ciężko.

      Usuń
  6. Jestem tolerancyjna w stosunku do takich osób, mimo, że wydaje mi się to trochę nienaturalne, ale cóż, taki los. Książkę przeczytałam i nawet mi się podobała, ale nie zapada w pamięć, jest, tak jak powiedziałaś, jakby niedokończona.

    Pozdrawiam, Klaudia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na pewno zwrócę uwagę na tę książkę w najbliższym czasie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja jestem jej bardzo ciekawa... Tylko żałuję, że nie będę miała porównania...

    OdpowiedzUsuń
  9. też jestem lesbijką, ale nie uważam, że każdy powinien nieanonimowo opowiadać o historii własnej miłości, dla mnie to lekkie przegięcie, obojętnie, czy ktoś jest homo, czy hetero.
    http://hospitalizacja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie to miałam na myśli:) Chodziło mi o to, że autorka nie opisywała własnych przeżyć, dlatego nie do końca jest to autentyczne, bo wiele opisów jest niepełnych czy to o opis jakichś emocji, czy nazwanie pewnych spraw. Oczywiście, jest to pewna rola pisarki, ale tak jak mówię - o wiele bardziej przekonała mnie powieść [również fikcyjna!] autora, który z własnego doświadczenia mógł zaczerpnąć i przenieść pewne wydarzenia w świat fikcji.

      Usuń