piątek, 27 maja 2011

Larry Winget

Gdybym zastała przed sobą zestaw kilkudziesięciu okładek i to one miałyby zadecydować o moi kupnie bądź nie danej pozycji,  książka Larry’ego Wingeta zostałaby przeze mnie ominięta szerokim łukiem. Okładka Zamknij się, przestań narzekać i zacznij  żyć pretenduje do miana najbrzydszej jaką kiedykolwiek widziałam. Może współzawodniczyć jedynie z kilkoma innymi, równie nieudanymi szatami graficznymi. Na szczęście jednak nikt mnie przed taką sytuacją nie postawił i prócz okładki mogłam ujrzeć stosowny opis. Dzięki temu ksiązka została zrehabilitowana, a ja mogłam oddać się lekturze.

Larry Winget słynący jako trener Rozwoju Osobistego, wyjątkowo charyzmatyczny mówca stworzył poradnik, w którym dzieli się z czytelnikami swoimi rozważaniami na temat szczęśliwego, spełnionego życia i proponuje rozwiązania, które mają zapewnić sukces
na każdej jego płaszczyźnie.

Zacznę od minusów. Autor w samej przedmowie uprzedza, że może wkurzać
i bulwersować, jednak nie interesuje go co pomyśli o nim czytelnik. Zdanie to powtarza
w książce kilkakrotnie. Był to dla mnie zabieg nie tyle irytujący, ile sprawiający, że miałam ochotę rzucić książkę w kąt. Bo jak to tak, żeby autorowi nie zależało na odbiorcy? Jeśli nie na nim to na kim/czym? Po co pisze? Bez obawy- i  tę kwestię Winget porusza. Sprawa prosta- dla pieniędzy.[1] Zdziwieni? Niepotrzebnie. Podobnych uwag znajdziemy na kartach poradnika bardzo wiele. Ceniłabym za szczerość, gdyby była trwała, a nie jednorazowa. Jedną z najważniejszych nauk jakie wyciągnęłam po lekturze tej pozycji jest fakt, jak wielki wpływ na odbiór ksiązki ma stosunek autora do czytelnika. Wingeta, mimo że nie znam osobiście uznaję za sprawą tego tekstu za wielkiego hipokrytę.  Mówi, że nie zależy mu na czytelniku, po czym kilka rozdziałów dalej obsmarowuje autorów, którzy mają podobny stosunek do odbiorcy co i on. Szczerość? Chyba nie.  Raczej brak szacunku i niedopatrzenie. Zwłaszcza, że wielokrotnie sam podważa swoje wcześniejsze spostrzeżenia. Z wieloma opiniami Pana Larry’ego się nie zgadzam, wiele poruszonych tematów jest dla mnie próbą narzucenia odautorskiego zdania. W moim wypadku nieudaną- rad mogę posłuchać, jednak manipulacji się nie poddam.

Na tym jednak minusy się kończą.  Autor, mimo że powiela wiele porad, które każdy kiedyś usłyszał, w sposób bardzo sugestywny zachęca do zmian. Nie głaszcze czytelnika po główce, nie pociesza, nie jojczy i nie pozwala na to nikomu innemu. W sposób skuteczny realizuje okładkowe zawołanie, stosując metodę ‘kopniaka ku lepszemu życiu’.

Bardzo podoba mi się forma książki. Choć nie popieram pisania po kartach powieści, z poradnikami rzecz ma się inaczej. W książce Wingeta wyznaczone są specjalne miejsca, w których czytelnik powinien zapisywać odpowiedzi na polecenia autora. Sprawia to, że pozycja ta stanie się nie tylko raz przeczytanym poradnikiem, lecz skarbnicą wiedzy o sobie samym i wielką księgą motywacji.

Polecam ją wszystkim osobom niezadowolonym ze swojego życia, uważającym, że trwonią czas, że nie umieją odnieść sukcesu i że nigdy nie będą porządnie zarabiać.  Larry Winget zmieni Wasze nastawienie. Bądźcie jednak ostrożni i nie przyjmujcie wszystkiego bezkrytycznie.

4/6
Za możliwość zrecenzowania książki serdecznie dziękuję portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu IPS.
 


[1] Larry Winget, Zamknij się, przestań narzekać i zacznij żyć, IPS, Warszawa 2011, s. 20.



17 komentarzy:

  1. Ciekawy tytuł i zupełnie odmienna tematyka sprawiły, że nabrałam ochoty na przeczytanie:). Do tego recenzja interesująca, więc czemu nie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie strasznie u tego faceta denerwowała pewność siebie oraz wiara w niepodważalny talent, no i gadanie o swoich kowbojskich butach (tu też się nimi chwali?).

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka faktycznie paskudna. Ja lubię czasem poczytać takie poradniki, ale we wszystkich jest to samo, dlatego nie sięgnę po ten akurat. Mam gdzieś upchniętą "Sztukę wojny dla kobiet" i na razie tyle z poradników mi wystarczy, chociaż jeszcze nie zdążyłam jej przeczytać :D. Poza tym wolę autorów, którzy nie zaprzeczają sami sobie (chociaż ja też to robię! xD).

    OdpowiedzUsuń
  4. Varia: Haha,nie, tutaj się nimi nie chwalił:)
    No mnie też! Jakby cały czas krzyczał 'to ja jestem najlepszy na świecie i nikt inni ci tak cudownie nie doradzi'. Okropność.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama byłam zapisana u Sztukatera na tę pozycję :D
    I wydaje mi się, że dobrze by mi zrobiło gdybym ją przeczytała :D

    OdpowiedzUsuń
  6. miqainsonfire:
    A ja własnie nie byłam na nią zapisana, dlatego fakt jej pojawienia się w moim domu był zaskakujący:PP

    Alina:
    Ja również od czasu do czasu lubię chwycić za poradnik i przypomnieć sobie wszystkie zasłyszane rady:)

    kasandra_85:
    :)

    Allanada:
    Zachęcam, jeśli masz wysoki poziom odporności na irytację;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zainteresowałaś mnie :) Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce i może warto by ją kiedyś przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Heather:
    Myślę, że mimo wszystko warto;) Jest dobra, ocenę odjęłam głównie za postawę autora;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie takie książki nigdy nie przekonywały ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Poradników nie znoszę z zasady, tu okładka mnie dodatkowo odstrasza - masz rację, koszmarna jest, myślałabym raczej, że to biografia jakiegoś rapera ;)) No i bardzo nie lubię czuć się pouczania czy kopana (nawet w drodze ku lepszemu życiu ;))

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka rzeczywiście strasznie brzydka. Książka jednak nie dla mnie, więc nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  12. nie jestem zwolennikiem poradników, ale już chyba prędzej przeczytałabym to, niż kolejną książkę o dietach i odchudzaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubie książki, dzięki którym można nad sobą troche popracować, ale myśle, że osobowość i postawa autora mnie jednak zniechęca.
    Pozdrawiam,
    Kass

    OdpowiedzUsuń
  14. widziałam ją kiedyś w pociągu.
    Tzn jak ktoś czytał:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hehe Larry ma podejście do czytelnika jak sierżant do szeregowego. I love it XD

    OdpowiedzUsuń