piątek, 16 grudnia 2011

Ostatnie słowa



Przepadam a duetem Dalziel&Pascoe, który powołany został do życia przez Reginalda Hilla. Przywodzi ona na myśl najpopularniejsze literackie pary detektywów – Poirota i Hastingsa czy też Holmesa i Watsona.

Ostatnie słowa to kolejna część detektywistycznego cyklu, filmowanego przez BBC.
Rzecz dzieje się w  burzliwą, listopadową noc, kiedy to dochodzi do nagłego zgonu trzech starszych mężczyzn. Każdy z nich na krótko przed śmiercią wypowiedział słowa, mogące okazać się niezwykle istotne dla rozwiązania tajemnicy ich zgonu. Ich wypowiedzi są jednak zaskakujące – jeden jako mordercę wskazał podinspektora Dalziela. Scenariusz wydaje się prawdopodobny, bowiem ten mógł spowodować wypadek samochodowy, którego nie pamięta. Utrzymuje jednak, że z zajściem nie ma nic wspólnego. Sprawę zbadać ma jego dotychczasowy współpracownik – komisarz Pascoe.

Tradycyjnie, poza rozwijaniem intrygi, Hill w swej powieści podejmuje się poruszenia problemów społecznych – w  tym wypadku starości i jej przeżywania w Wielkiej Brytanii.  Jest to niezwykle cenny element jego tekstów – czytelnik poza ciekawą sprawą do rozwiązania, zawsze staje przed obietnicą pochylenia się nad ważkimi dla swojego społeczeństwa kwestiami. Wszystko jest obficie skropione angielskim humorem. Jego występowanie jest zatem jedynym zastrzeżeniem lekturowym – jeśli ktoś za nim nie przepada, musi być przygotowany na sporą jego dawkę lub też powinien z cyklu tego zrezygnować, by nie psuć sobie krwi.

Ja zarówno tę, jak i poprzednie części szczerze polecam, szczególnie miłośnikom tradycyjnej angielskiej powieści detektywistycznej.




10 komentarzy: