niedziela, 4 września 2011

Tajemnica – Joanna Krauzowicz-Tarczoń



Po kilku nieudanych spotkaniach z autorami Wydawnictwa Novae Res nadszedł w końcu czas na Joannę Krauzowicz-Tarczoń. Pełna obaw wzięłam w swoje ręce jej Tajemnicę i… przepadłam. Autorka zafundowała mi kilka godzin prozy na naprawdę przyzwoitym poziomie. Świat przez nią wykreowany to rzeczywistość krasnoludów, elfów i hobbitów. W nim też znajduje się pewne górskie miasteczko, w którym co wieczór w barze jeden z miejscowych bardów snuje opowieść o potworze zamieszkującym Góry Głębokiego Cienia. Według opowieści wszystkie osoby próbujące dostać się do skarbu ukrytego na tym szlaku, zostają zaatakowane przez monstrum, które zabija każdego próbującego się wzbogacić. Wielu śmiałków zostało już pochłoniętych przez góry… Jedyną osobą, która nie dość, że wraca z nich cało, to jeszcze spędza w nich długie tygodnie jest Shania – Wojowniczka. Jednego dnia historii wysłuchuje szlachcic, który uciekł z własnego kraju, po to by zrobić coś zasługującego na sławę. Wydawać by się mogło, że zabicie potwora to dla niego doskonała okazja. Jak się jednak okaże nic nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać.
Czytając, raz po raz znajdujemy się w świecie magii. Autorka udziela nam odpowiedzi na pytanie o to, jak zachowałyby się postaci fikcyjne, gdyby nagle przyszło im się odnaleźć w naszej rzeczywistości. Rzeczywistości, która tak naprawdę niewiele różni się od świata szlachcica Thomasa – również i nas charakteryzuje szerząca się ksenofobia oraz megalomania. Często nie potrafimy otworzyć się na piękno innych kultur i zamykamy się we własnym środowisku. Choć jest to powieść fantastyczna, wiele w niej zapytań, oczywiście nie podanych wprost, które powinniśmy wziąć pod uwagę przy swoich rozmyślaniach.
Co drażniło, to niektóre dialogi usilnie próbujące "brzmieć" naturalnie. Momentami były sztuczne do bólu.

Joanna Krauzowicz-Tarczoń dokonała zderzenia dwóch światów – naszego oraz postaci fantastycznych. Który z nich okaże się prawdziwy?

Naprawdę dobry, polski, kobiecy debiut. I, pewnie dlatego, że kobiecy, to choć pełen przygód, to mimo wszystko subtelny, a to właśnie tej cechy zabrakło mi w kilku poprzednich spotkaniach z twórcami tego Wydawnictwa. Dodatkowo otwarte zakończenie sugerujące powstanie kolejnych części  - zabieg, który bardzo cenię. Serdecznie polecam.

Zastrzeżenia i uwagi kieruję jedynie w stronę korektora. Przez niemalże całą książkę błędy pojawiały się jedynie sporadyczne, były niewielkie i prawie nie do zauważenia. Jednak wraz z ostatnimi stronicami stało się coś horrendalnego – miałam wrażenie, że korektor zasnął i zapomniał nanieść poprawki. Od strony 205 w tekście zaczynają szerzyć się rażące błędy – złe zastosowanie dużych i małych liter, zła pisownia partykuły „nie”.  Przykład? Chociażby moja ulubiona, nagminna „nie prawda”. 
To małe niedopatrzenie jednak wcale książki nie dyskwalifikuje, więc mogę z wielkim uśmiechem wystawić dobre 4+. Z niecierpliwością czekam na kolejne utwory Pani Joanny i mam szczerą nadzieję, że takowe powstaną.

4,5/6

Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu.

26 komentarzy:

  1. Musze powiedzieć iż na pierwszy rzut oka niesamowicie zauroczyła mnie okładka książki. Dalej, czytając recenzje utwierdziłam się w przekonaniu iż treść jest równie ciekawa i interesująca a nawet magiczna. Chętnie zatem poznam tę książkę jak tylko nadarzy się okazja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cyrysia:
    Magiczna to niezwykle trafne określenie!:) A jeśli mam już przyznawać się do małych grzeszków, to ja również w pierwszej kolejności zwróciłam uwagę na jej okładkę;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękna okładka! Szkoda, że treść chyba nie dla mnie :) Ale kto wie... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Isabelle:
    Okładka jest rzeczywiście niezwykła;)
    A co do treści - choć fantastyka, to naprawdę podana w sposób bardzo strawny - dla przeciwników gatunku można by ją podciągnąć pod przygodówkę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak fantastyczny świat, wysoka ocena i polska debiutująca autorka? Nie mogę sobie tego podarować!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie spotkałam się z książkami wydanymi przez Novae Res, jakoś nie było mi po drodze z tym pozycjami. Jednak teraz czuję się bardzo zachęcona do przeczytania "Tajemnicy", zapowiada się oryginalna lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna okładka i z chęcią przeczytam tę książkę:))

    OdpowiedzUsuń
  8. No to chyba wszystkich okładka zainteresowała ;) Treść też mnie bardzo intryguję. Tym bardziej, że po za Tolkienem i Hobbitonem nie miałam styczności z tymi małymi ludkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też chcę! Muzę przeczytać tę książkę!!!
    (nieudane spotkania? Kurczę, mój bilans wychodzi raczej na plus!)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dusia:
    Masz rację, nie możesz!

    Dosiak:
    Autorka czerpie z wielu tekstów kultury, po to by stworzyć coś naprawdę ciekawego - warto sprawdzić czy się spodoba;)

    Bujaczek:
    A wiesz,że ja też nie? nie miałam pojęcia, że znajdę tutaj hobbitów, dopóki nie zajrzałam na mapkę rozpoczynającą książkę:D

    Isadora:
    Mój również cały czas wychodził, ale ostatnie dwie książki w ocenach nie otrzymały wyżej niż 2,5/6! Nie wiem czy nie są to najniższe noty w historii bloga. Tym bardziej cieszę się, że zła passa się skończyła!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hobbici? Jasny gwint, a myślałam, że tylko Tolkien miał monopol na te małe ludki ;)))

    Podpisuję się pod postami wyżej - okładka jest przepiękna. Naprawdę, choć wiele książek nie podoba mi się już z samego opisu, tak trzeba przyznać, że czasami ktoś się postara i książka chociaż wygląda tak, jak powinna... ;))))

    OdpowiedzUsuń
  12. limonka:
    A do tego doskonale współgra z tytułem i treścią!

    OdpowiedzUsuń
  13. Czuję się zauroczona po ujrzeniu okładki i przeczytaniu recenzji, muszę przeczytać. Takie wyjątkowo piękne okładki to rzadkość. Chętnie poczytam o hobbitach :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedyś wierzyłam w to, że u mnie pod stałem mieszka rodzinka krasnoludków, wyrosłam, ale wiara w magie pozostała. Dlatego książkę uznaję za pozycję konieczną :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam tajemnicze książki:D Muszę przyznać, że okładka jest genialna. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie spodziewałabym się, że ta książka może być taka fajna :) Może uda mi się na nią jeszcze załapać ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Krasnoludy, elfy i hobbici - coś dla mnie. Bardzo się cieszę, że polskie autorki potrafią tak pozytywnie zaskoczyć, zwłaszcza w swoim debiucie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. hm... kojarzy mi się z "Władcą Pierścieni" (hobbici, a jakże xD), co dosyć dobrze oznacza xD

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepowiednia:
    Hmm... oprócz hobbitów [które z resztą wcale nie są glównymi postaciami!], elfów i krasnoludów z Tolkienem zbyt wiele wspólnego to nie ma - przynajmniej pod względem fabuły i długości:D

    tetis:
    Ciężko dziś o dobry debiut, więc również cieszę się, że zostałam tak pozytywnie zaskoczona;)

    miqaisonfire:
    Na pewno, to nowość:))

    Patka, Aneta:
    Kurczę, czym więcej komentarzy nt. niezwykłości tej okładki, tym i mnie coraz bardziej się ona podoba!:)

    Natula:
    A magii tu nie brakuje;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zdecydowanie jestem na tak. ;) Książka wydaje się dość ciekawa. Hm...
    Nie czytałam ostatnio żadnej książki, która nie byłaby z jakimś błędem, albo z literówką, albo z błędem ortograficzny... To mnie przeraża !

    Pozdrawiam, Klaudyna.

    OdpowiedzUsuń
  21. Sama nie wiem :) Wydaje się ciekawa, ale nie jestem przekonana czy jest to książka dla mnie, chociaż może kiedyś, jak znajdę trochę wolnego czasu, to przeczytam, żeby się przekonać ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. rzadko sięgam po książki o takiej tematyce, ale recenzja brzmi kusząco :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Początkowy opis skojarzył mi się jednoznacznie z "Władcą Pierścieni", ale później stwierdziłam, że chyba tylko hobbity ma z tą książką wspólnego. Po fantastykę sięgam sporadycznie, ale może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. MAni:
    Przecież u Tolkiena elfy i krasnoludy również stanowiły mocną ekipę;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Okładka jest piękna, a książka na mojej liście:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Madlen:
    Bardzo się cieszę;)

    Magda:
    Mam nadzieję, że się przekonasz;)

    Heather:
    Liczę na to, że znajdziesz ten czas:)

    Klaudyna:
    Ja też... niestety. Choć nie! Najnowsza Ahern jest bezbłędna! [przynajmniej brak czegoś rażącego, bo w oczy się nie rzuciło;)]

    OdpowiedzUsuń