czwartek, 7 kwietnia 2022

Tam, gdzie las spotyka się z niebem - Glendy Vanderach

 



Tam, gdzie las spotyka się z niebem urzeka od pierwszych słów. Zdaje się, że autorka posiadła moc czarowania czytelnika, bowiem chwyta go swymi frazami niczym w magiczną sieć, z której nie sposób się wyplątać. Czytelnik otwierając książkę, zgadza się na wyrwanie z sideł codzienności i poddanie się pod władanie historii, która już po pierwszym rzucie oka na opis obiecuje niecodzienną lekturę.

Oto bowiem dowiadujemy się, że w życiu Jo - kobiety, która po walce z rakiem piersi i stracie matki, wraca do pracy ornitologa i studiów - pojawia się nietypowa towarzyszka. Pewnego wieczoru na progu jej domu staje tajemnicza dziewczynka - posiniaczona, bosa i ubrana w spodnie od piżamy. Jo, próbując dociec jej tożsamości, dowiaduje się od niej, że przybyła z gwiazd, a ciało ośmiolatki, pod którym jest widziana "wypożyczyła od zmarłej dziewczynki". Celem jej wizyty na ziemi są swoiste studia nad ludzkością i zobaczenie pięciu cudów.

Kobieta dość nieufnie podchodzi do tych rewelacji, podejrzewając, że Ursa jest ofiarą przemocy domowej, lecz po kompletnym zignorowaniu tego faktu przez policję, postanawia udzielić jej schronienia, mając nadzieję, że uda jej się na własną rękę poznać prawdziwą (jak sądzi) tożsamość swojego gościa. 

Pomocą służy jej sąsiad Gabriel, sprzedawca jajek. Bohaterowie próbując odkryć kim naprawdę jest Ursa, zachodzą w głowę, jak to możliwe, by dziewczynka w jej wieku potrafiła nie tylko snuć tak spójne i fantastyczne historie, ale też w lot łączyć fakty i wyciągać z nich wnioski, które niejednemu dorosłemu mogłyby sprawić nie lada problem. Mało tego! Okazuje się, że doskonale rozumie Szekspira (!), a to jedynie drobiazgi w obliczu tego, że jej obecność zaczęła przedziwnie łączyć się z różnymi dobrymi rzeczami, które raz po raz przydarzały się bohaterom. Inteligencja dziewczynki okazuje się niezwykła, a przywiązane bohaterów do niej coraz większe. Tak duże, że coraz rzadziej chcą, by ktoś ją faktycznie odnalazł.

Obecność Ursy pozwala im ujrzeć przeszłość w nieco innym świetle, a czytelnikom ukazuje, jak często przegapiamy cuda w naszej codzienności, nierzadko nie doceniając tego, co mamy. Bohaterowie to postaci z zupełnie różnych światów, wszystkich jednak łączy trudna i bolesna przeszłość, co pozwala zobaczyć w nich własne trudności. Budowanie relacji między nimi obserwuje się z prawdziwą przyjemnością, a fakt, że narracja jest raczej niespieszna bardzo temu sprzyja. 

Można zarzucić autorce zbyt powierzchowne potraktowanie kwestii traum przeszłości i jedynie ich zasygnalizowanie, jednak nie jest to minusem wielkim, bowiem celem nie była opowieść o tym, co minione, lecz o tym, co można budować mimo trudności. Nie traktuję tego zatem jako wielkiego zarzutu, choć oczywiście uradowałoby mnie mocniejsze rozbudowanie tematu, by dokładniej zbudować portrety psychologiczne bohaterów. To chyba jednak jedyny minus, którzy mogłabym wskazać.

Ostatecznie książka jest poruszająca, wzruszająca, nieodkładalna! Jeśli tylko będziecie mieć okazję, koniecznie po nią sięgnijcie. Morze emocji, ba! ocean - gwarantowane! To historia pełna miłości i nadziei, o tych dwu opowiadająca. Opowieść, która poruszy nawet najbardziej zatwardziałe serca i pokaże, że w życiu powinniśmy wierzyć wyłącznie w cuda. Bo one czają się za każdym rogiem, nawet jeśli ich nie oczekujemy.


0 komentarze:

Prześlij komentarz