czwartek, 12 listopada 2020

Nas dwoje - Holly Miller

 

Dawno nie płakałam na książce. I choć niemalże od początku wiadomo było, jak ta historia się zakończy (to właśnie było jej sedno) to i tak rozbiła mnie na milion kawałków. Historia niesamowitej miłości, niesamowitej relacji. Mimo tragedii głównych bohaterów człowiek czyta i życzy sobie, by mieć poczucie, że jego też ktoś tak kocha, jak Joel kochał Callie, a Callie Joego. ⁣

Joel to mężczyzna, który przysiągł sobie, że nigdy się nie zakocha. Nie z przekory, lecz z powodu swojej nietypowej przypadłości - bohater odkąd pamięta, ma prorocze sny o bliskich sobie osobach. Czasem dobre, częściej złe - tak, jak w przypadku mamy, której śmierć na raka przewidział na długo przed tym, zanim diagnozę postawili lekarze. Mężczyzna boi się, że jego miłość może zesłać na kogoś nieszczęście. Jak jednak chronić się przed uczuciem, gdy na drodze staje Callie - dziewczyna, przy której serce zaczyna mu bić szybciej, i która zdaje się przymykać oko na jego dziwactwa, a nawet upatrywać w nich jego wyjątkowości. Choć bohaterka nie wie, z czym mierzy się Joel, akceptuje go w pełni.

Ich spotkania w kawiarni, w której pracuje dziewczyna, stają się coraz częstsze, a gdy okazuje się, że los styka ich w jeszcze jednym miejscu, są już niemalże pewni, że przeznaczenie pcha ich sobie w ramiona. Callie jest gotowa na to uczucie, Joel zasłania się złożoną sobie obietnicą.

Nie potrafi jednak oprzeć się rodzącej się miłości. 

Miłości, która jednak przynosi to, czego oczekiwał - sen zwiastujący finał ich historii. Finał, który przysłania mu wszystko inne....

Nas dwoje to historia łamiąca serce. Bohaterowie zarysowani zostali tak realistycznie, że z łatwością wchodzimy w ich skórę, intensywniej przeżywając zarówno to co dobre, jak i to co złe. Wyjątkowości lekturze dodaje fakt, że znamy finał, odkąd tylko bohater zobaczył go w snach. I czekamy na niego - z  szybko bijącym sercem i coraz większym strachem. 

Jeśli zdecydujesz się na lekturę, podczas finału miej przy sobie chusteczki i kogoś bliskiego - po otarciu łez koniecznie będziesz chciał(a) się do kogoś przytulić.⁣
Poruszająca, rozgrywająca, jednocześnie piękna i przeraźliwie smutna. Jestem porażona.⁣ Miller udało się stworzyć prawdziwy wyciskacz łez, po lekturze którego człowiek czuje jednocześnie ogromną pustkę i smutek, jak i wdzięczność.

Zazdroszczę każdemu, kto lekturę ma jeszcze przed sobą. 



0 komentarze:

Prześlij komentarz