środa, 3 lipca 2019

Audubon. Na skrzydłach świata - Fabien Grolleau, Jeremie Royer



Odkąd Wydawnictwo Marginesy zaczęło wydawać komiksy, odnoszę wrażenie, że powoli, acz nieubłaganie staję ich coraz większą fanką. Czy to za sprawą doboru tematów, czy też wydań, które jak zawsze robią doskonałe wrażenie? Nie wiem. Widzę jednak, że mimo początkowej nieufności, coraz bardziej im ulegam. 

John James Audubon, a właściwie Jean-Jacques Audubon, urodził się na Haiti jako nieślubny syn kapitana statku morskiego i wychowywany był we Francji przez macochę. Na pewnym etapie swojego życia osiadł w Stanach Zjednoczonych, gdzie prowadził rodzinny interes. Sprawy zarobkowe nie szły mu jednak najlepiej, bowiem nad pracę związaną z firmą, Audubon cenił obserwacje ornitologiczne. Długie godziny poświęcał na obserwację, a następnie malowanie ptaków. Jego prace były pełne ekspresji, oddawały bowiem zachowanie ptaków w ich naturalnym środowisku, co znacząco odbiegało od cenionych wówczas prac innego badacza i ornitologa.


Audubon poświęcił swoje życie i rodzinę, by wraz z towarzyszem wyruszyć w dół rzeki Missisipi i w pełni oddać się studiowaniem ptactwa. Po wielu latach jego prace doceniono na starym kontynencie, a on sam po uzbieraniu odpowiedniej ilości funduszy wydał je w Londynie, zyskując w końcu posłuch i poparcie.

Komiks, który mam przed sobą, to zapis całego jego życia i historia ogromnej pasji, w imię której Audubon był w stanie poświęcić rozłąkę z rodziną i szacunek wspołpracowników, mających go za wariata. 

Wciągająca historia życia oraz świetna kreska sprawiły, że nie wiedząc kiedy, znalazłam się na ostatniej stronie tej opowieści, żałując, że nie snuje się ona dalej. Wspaniała.

Jest coś niesamowitego w komiksach biograficznych (oczywiście nieco podrasowanych fikcją i przefiltrowanych przez wyobraźnię autora), co sprawia, że opisywana osoba staje się nam wyjątkowo bliska. Jej wątpliwości, trudności, rozterki, ale także ogromna miłość do tego co robi wybrzmiewają wyjątkowo głośno, pozostawiając czytelnika ze swoistym niedosytem, który ten musi koniecznie czymś wypełnić. Nie zdziwi chyba nikogo, gdy po lekturze komiksu natychmiast przeczesałam Internet w poszukiwaniu informacji na temat Audubona, na przeglądaniu jego niezwykłej twórczości i pogłębianiu jego historii. Wielką moc ma książka, która prowadzi do takich działań. 

Polecam, nawet jeśli Audubona nie znacie (ja też nie znałam), nawet jeśli czujcie, że komiksy to chyba nie to (również tak czułam). Nie pożałujecie. Jego walory poznawcze i estetyczne są ogromne.


0 komentarze:

Prześlij komentarz