sobota, 30 listopada 2013

Wiedeńska gra – Carla Montero


Tytuł: Wiedeńska gra
Autor:Carla Montero
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788378184713
Ilość stron: 372
Cena: 34,90 zł


Carla Montero debiutowała powieścią Wiedeńska gra. Stała się ona bestsellerem na całym świecie, stającym się preludium do jej pisarskiej kariery.
W Polsce jako pierwsza ukazała się jej druga, równie kasowa powieść – Szmaragdowa tablica, zdobywając serca czytelników swoją zawiłością i sposobem wikłania wątków.


Wiedeńska gra przenosi nas w czasy cesarskie. To w nich rozegrają się wydarzenia, mające brzemienne skutki dla historii.
Oto w Hiszpanii, w roku 1913, Isabel Alsasu – młoda kobieta – przeżywa zwielokrotniony dramat: wpierw traci rodziców, po to, by zanim zdąży przepracować traumę, zostać porzuconą przez narzeczonego na krótko przed ślubem. Bez perspektyw, zasilająca grono zubożałej szlachty, jedyną nadzieję upatruje w ciotce – księżnej związanej z dworem Franciszka Józefa, która to bez zbędnej opieszałości zdecydowała się pomóc młodziutkiej Hiszpance w potrzebie. Otoczyła ją pomocą materialną, wprowadziła w swoje towarzystwo i zapewniła wszystko to, co pozwoliłoby jej na nowo uporządkować swoje poturbowane życie.
Podróż Isabel do Austro-Węgier nie obyła się jednak bez wydarzeń niepokojących – została zaatakowana przez napastnika, pragnącego ograbić ją z torebki. Jak się okazało, wydarzenie to nie miało znamion przypadkowości. Docierając do Wiednia, kobieta stanie na linii napięć, które potęgować w niej będą wrażenie nadchodzącego niebezpieczeństwa.
Docierając do miejsca dotąd uznawanego za spokojne, tak naprawdę trafia w serce niepokoju – Wiedeń czuje na plecach oddech zbliżającej się wojny, której jak się zdaje – nie można już uniknąć, a jedynie odroczyć. Zapobiec jej próbują dyplomaci, w kuluarach planujący ożenki, mające zapewnić międzynarodowy pokój i nieagresję. Równocześnie jednak, pewna niebezpieczna i bardzo wpływowa sekta – oddająca hołd Kali-Kamie, dokłada wszelkich starań, by nie dość, że wojnę wywołać, to wznieść ją na wyższy poziom. W ich zasięgu jest bowiem broń, o jakiej nie śnili dotąd nawet najwięksi chemicy i fizycy.
Przez stronice tej książki przewijają się postaci autentyczne: obok wspominanego Franciszka Józefa, są to Maria Skłodowska-Curie, Ernest Rutherford, Hans Geiger, Niels Bohr i in.

Mimo wielu prób nadania powieści znamion realności, głównym motywem nad nią panującym jest teatr. Każdy z bohaterów bowiem, przybiera maski, pozorując na kogoś zupełnie innego, niż jest w rzeczywistości. Hiszpanka i otaczający ją mężczyźni, raz po raz, poddający się jej urokowi, to zmyślni aktorzy, odgrywającą z góry przeznaczoną dla nich rolę. Budzące się namiętności powodują nieprzewidziane konflikty i emocje, rozbudzając w postaciach nieznane im dotąd pokłady emocji. Wszyscy, z pasją i zaangażowaniem realizują swoje plany, jednocześnie wikłając się gąszcz niebezpiecznych relacji, nie zawsze rozumiejąc i odczytując je jednakowo.
Montero zachwyciła mnie swoją zdolnością kreowania świata szpiegowskiego, zdominowanego przez mężczyzn, w który z największą prostotą wdziera się egzotyczna kobieta, zdolna pokrzyżować plany nawet najbardziej wpływowych i nieprzejednanych dotąd polityków, dyplomatów i służb wywiadowczych.  
Choć powieść ta nie zawsze należy do najłatwiejszych, czyta się ją z rosnącym zainteresowaniem i szacunkiem nie tylko dla pomysłu, ale przede wszystkim jego realizacji.
Wiedeń przedwojenny, siatka szpiegowska, wejście w centrum działalności sekciarskiej, próby dyplomatycznego uniknięcia zbrojeń, wybuch namiętności – każdy z tych elementów nadaje powieści kolorytu i tworzy jej niebagatelny klimat. Zanurzona w rzeczywistości pozornego pokoju, bałam się kończyć tę powieść – delektowałam się nią przez wiele dni, raz po raz zachwycając elementami świata przedstawionego. Forma książki również poświadcza o jej wyjątkowości – tworzy ją seria naprzemiennych listów – raz pisanych ręką Isabel do ukochanego, innym zaś razem spisanych przez Karla – jednego z mężczyzn, których Hiszpanka uwiodła. Ich relacje uzupełniają się, a sposób referowania zastanej rzeczywistości jest zgoła odmienny, podkreślając różnice między mężczyznami a kobietami – w sposobie działania, myślenia i obserwowania zdarzeń. Całość jest tym bardziej interesująca, że oboje streszczają wydarzenia tej samej osobie – Larsowi.
Doskonała lektura!

czwartek, 28 listopada 2013

Szatan z papieskiego rodu. Prawdziwe życie Cezara Borgii - Arael Zurli



 Tytuł: Szatan z papieskiego rodu. Prawdziwe życie Cezara Borgii
Autor: Arael Zurli
Wydawnictwo: Bellona
Udostępnienie: Sztukater
ISBN: 9788311128361
Ilość stron: 448
Chociaż Borgiowie są rodem, nad którym od pokoleń pochylają się kolejni badacze i amatorzy historii, moją szczególną uwagę zwrócili oni wcale nie po książce Maria Puzo, lecz po emisji pierwszego sezonu serialu Rodzina Borgiów, emitowanego przez telewizję HBO.
Zrealizowany z rozmachem i dbałością o wysunięcie na pierwszy plan spiskowego charakteru rodziny, przyciągał mnie przed ekran telewizora z każdym kolejnym odcinkiem. Od tamtego czasu z uwagą śledzę kolejne publikacje i opracowania poświęcone tego nietuzinkowego rodu, wpisującego się w historię jako jedna z pierwszych rodzin o cechach mafijnych. Moją ulubioną postacią jest właśnie Cezar Borgia, któremu szczególną uwagę poświęciła Arael Urli, podejmując się napisania powieści inspirowanej jego życiem. Ta zbeletryzowana biografia to prawdziwe novum  jeśli idzie o zakres opracowań dotyczących jednej z mroczniejszych postaci renesansu, uwikłanej w sieć intryg i spisków. To on dał początek czarnej legendzie rodu Borgiów, na stałe zapisując go w historii kultury i Kościoła w poczet kontrowersyjnych i dalekich od ideałów rodzin papieskich, a jednak tak zgodnych z tendencjami podówczas panującymi.


Zurli na stałe mieszaka w Krakowie. Jest edytorem i muzeologiem, a w wolnych chwilach para się malowaniem obrazów i tłumaczeniem poezji z kilku języków. Jest autorką deklarującą większą przychylność czasom renesansu niż współczesnym, choć nie sposób nie zauważyć między nimi podobieństw, szczególnie zaś jeśli idzie o intrygi i afery toczące świat polityki oraz duchowieństwa.

Czasy, w jakim przyszło żyć Borgiom były czasami sprzyjającymi tworzonej wokół rodziny legendy – intrygi, plotki i przekłamania, spowodowały, że dziś nie sposób oddzielić nam prawdy na ich temat od fikcji tak silnie podkoloryzowanej, że często nie sposób uwierzyć, by tak barwne postaci rzeczywiście chodziły po tym padole. Sposób funkcjonowania legendy o Borgiach w kulturze, sprzyja tworzeniu powieści fikcyjnych, inspirowanych wydarzeniami autentycznymi, ale też próbom ponownej rekonstrukcji wydarzeń autentycznych z domieszką fikcji. Historia tego rodu, to doskonały materiał na powieść sensacyjną, wszak roi się w niej od typowego dla gatunku obwarowania fabularnego – morderstwa, przekupstwa, wiarołomstwa, spiski, płomienne romanse, symonia, nepotyzm, obłuda, kazirodztwo, fałsz, makiawelizm – wymieniać można by długo, a środków służących zdobyciu władzy i większych wpływów wcale nie zaczęłoby ubywać. Nie dziwi więc, że tak chętnie historia Borgiów wykorzystywana jest za materiał filmowy – na ekranie ich rządy prezentują się bowiem nadzwyczaj imponująco. Niestety – gros produkcji utrwala błędne i stereotypowe przekonania.

Stąd też moje wielkie uznanie dla pracy Zurli, która w momencie największej dziś fali popularności tej tematyki, podjęła się próby zarysowania jej w świetle prawdy historycznej, bez przekłamań, z dbałością o autentyczność każdego detalu, każdego epizodu. By lektura była ciekawsza, ubrała ją w piórka powieści, którą czyta się nadzwyczaj szybko i z ogromną uciechą.
Choć całość prezentuje wydarzenia prawdziwie mające miejsce, opowiedziana jest z perspektywy postaci fikcyjnej, Diamanta di Romy, przyjaciela Cezara, niemalże nie odstępującego go na krok. Jest to jednak jedyna postać fikcyjna.

Cezar Borgia był postacią nietuzinkową i szalenie interesującą. Oczywiście,  był to nieślubny syn Rodriga Borgii, który wbrew własnym ambicjom został w młodym wieku mianowany kardynałem. Jego prawdziwym pragnieniem było dowodzenie papieskimi wojskami, wciąż jednak, mimo podejmowanych wciąż na nowo prób zdobycia w tym względzie przychylności ojca, ten daleki był od udzielenia zgody. Dopiero po kilku latach porzucił szatę kardynalską i objął dowództwo, pokazując jak bardzo jest pod tym względem utalentowany.
Tyle fatów, znanych z każdych opracowań. Czym jednak wyróżniał się Cezar, co czyniło go tak wielce interesującym? Znany był on pod pseudonimem Il Valentino i zasłynął jako mężczyzna porywczy, nieobliczalny, zazdrosny, a przy tym mściwy i zmyślny w wymyślaniu zemsty. Do każdego celu dążył bez względu na środki – sposób działania znany z Księcia Nicollo Machiavellego. Nieprzypadkowa to zbieżność, bowiem to właśnie Cezar był inspiracją do napisania tego uznanego tekstu. Z czasem Il Valentino stawał się coraz bardziej nieobliczalny, na co ogromny wpływ miał postępujący syfilis, czyniący z niego diabła w ludzkiej skórze – jeszcze bardziej brutalnego i mściwego.

Książka ta przybliża jednak nie tylko rys Cezara, ale również Rodriga oraz Lukrecji.
Wszystkie postaci pojawiające się w książce zostały przedstawione bez koloryzowania i przekłamań, a jednak wielu czytelnikom może wydawać się, że obraz bohaterów jawi się jako wybielony i niezgodny ze znaną do tej pory wersją prawdy. Wynika to właśnie z fałszywego obrazu rodu, pokutującego w świadomości wielu z nas.
Zachowanie rodziny bowiem, niczym nie różniło się od typowych zachowań renesansu – w duchowieństwie panował ogólny zwyczaj rozwiązłego prowadzenia się i braku jakichkolwiek pruderii, nikt nie krył się ze swoimi kolejnymi kochankami, uznając swój sposób postępowania za coś całkowicie naturalnego. Stąd też dziwi czarna legenda narosła akurat wokół Rodriga i jego najbliższych, którzy w sposobie działania niczym nie odstępowali innym ludziom swej epoki. Wówczas ich zachowanie wcale nie szokowało, lecz uchodziło za coś rozwiązłego, aczkolwiek akceptowalnego.

Podobnych zaskoczeń będzie w tej książce wiele. I choć nie znajdziemy z niej fikcji, znajdziemy za to fascynujący obraz prawdziwych wydarzeń, o których czyta się z równym zainteresowaniem.
Polecam serdecznie!

niedziela, 24 listopada 2013

Jedenaście godzin -– Paullina Simons


Tytuł: Jedenaście godzin
Autor: Paullina Simons
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 9788379432868
Ilość stron: 302
Cena: 32,90 zł

Paulina Simons szturmem wdarła się w moje życie. I to wcale nie za sprawą swojej bestsellerowej trylogii, zainaugurowanej tomem Jeździec miedziany. Spotkałam ją daleko później, dzięki Pieśni o poranku, która to, mimo różnych opinii czytelników, zahipnotyzowała mnie na długie godziny, podczas których nie wypuszczałam jej z rąk ani na chwilę. Sama Simons oczarowała mnie szerokim uśmiechem, błyskiem w oku i niepomierną radością od niej promieniującą, którą miałam okazję chłonąc podczas majowego spotkania w Bibliotece Śląskiej.
Urzekła mnie i sprawiła, że z miejsca stałam się jej kolejną wierną czytelniczką – i fanką.
Od tamtego czasu sukcesywnie sięgam po kolejne jej powieści.
Tym większe było moje rozemocjonowanie, gdy dowiedziałam się o wznowieniu Jedenastu godzi, historii wytęsknionej. Publikacja to w dorobku Simons nietypowa – nie jest bowiem ani romansem, ani obyczajówką, ani tym bardziej powieścią historyczną. To thriller ewokujący strach i złość na zastaną na kartach książki sytuację. Buzuje ona bowiem od emocji niezwykle silnych, każe buntować się przeciwko niesprawiedliwości i brutalności świata, stawia pytania o przypadkowość wydarzeń na nas spływających, a także burzy rutynę codzienności.
Mimo stosunkowo niewielkiej objętości, wyposażona została ona w koktajl nieopisanego ładunku emocjonalnego.

Oto kobieta, będąca w dziewiątym miesiącu ciąży, którą od rozwiązania dzielą dwa tygodnie, po rutynowej wizycie u lekarza udaje się na zakupy do pobliskiego centrum handlowego. W ten sposób pragnie spędzić upalny, letni dzień po wcześniejszej kłótni z mężem. Didi to osoba całkowicie oddana rodzinie, którą kocha, i którą zawsze stawia sobie na pierwszy miejscu. Oczekiwanie na trzecie dziecko jest dla niej przez to, tym bardziej ekscytujące. Nie wie jeszcze, że jedno z ulubionych dotąd centrów handlowych, stanie się jej przekleństwem.  Tam jej życie ulegnie diametralnej zmianie – zostanie ona bowiem uprowadzona przez niewyróżniającego się z tłumu mężczyznę, sprawiającego wrażenie pomocnego i troskliwego. Jak się okazuje, jego desperacja jest o wiele większa, niż sugerowałoby to pierwsze wrażenie.
Porywaczowi wcale nie zależy bowiem na pieniądzach – jego cel jest o wiele większy.
Na krótko po zdarzeniu rozpoczyna się wyścig z czasem. Spanikowany mąż wraz z doświadczonym detektywem dokładają wszelkich starań, by odnaleźć zaginioną i sprowadzić ją bezpiecznie do domu. Nie ułatwia tego zachowanie porywacza, który w żaden sposób nie próbuje się z nimi kontaktować. Ich jedynym śladem są popełniane przez niego błędy, pozwalające na odkrycie jego ostatecznych zamiarów. W ciągu jedenastu godzin Didi walczy o dwa życia, które z każdą kolejną minutą stają się coraz bardziej zagrożone.

Simons wykreowała bohaterkę, która przez wzgląd na swój błogosławiony stan zdolna była do wszystkiego, byle tylko ocalić dziecko. Próbowała manipulacji, rozmów, wielokrotnie podejmowała dialog o Bogu, po to jedynie, by zyskać na czasie i wykryć słabe strony porywacza. Jej ogromna siła w walce z tym, co nieuniknione jest niewyobrażalna.
Autorka skutecznie budowała napięcie, sprawiające, że od książki nie sposób było się oderwać, a kolejne strony pochłaniało się jak najtłustsze tanie – ze świadomością, że dalsza wiedza może spowodować, że się rozchorujemy, a mimo to brniemy dalej ze względu na wyborny smak.

Choć emocje towarzyszące lekturze nie były w moim wypadku tak silne, jak przy poprzednich książkach, Simons stworzyła naprawdę dobry thriller, który na długo pozostaje w głowie. Udowodniła tym samym, po raz kolejny zresztą, że nie jest pisarką jednego gatunku.

_________
relacja ze spotkania autorskiego: tutaj.
recenzje innych książek autorki:
http://shczooreczek.blogspot.com/2013/06/piesn-o-poranku-paullina-simons.html








http://shczooreczek.blogspot.com/2013/08/jezdziec-miedziany-paullina-simons.html




czwartek, 21 listopada 2013

ŚBK: spotkanie w księgarni Victoria


Listopad będzie się kojarzył Śląskim Blogerom Książkowym wyjątkowo przyjemnie!
W nim to bowiem rozpoczęliśmy naszą stałą współpracę z zabrzańską Księgarnią Victoria, oferującą nam patronaty, stałe miejsce spotkań, rabaty i przede wszystkim - fenomenalną atmosferę. Przywitała nas Małgosia - osoba niezwykle radosna, ciepła i pogodna. Jej uśmiech i wkład w uczynienie kolejnego spotkania ŚBK wyjątkowym jest godny podziwu! Nie tylko nas zaprosiła, nie tylko wyszła z fantastyczną inicjatywą, ale jeszcze dla każdego z nas przygotowała spersonalizowany podarunek - oprócz domowej roboty muffinki, każdy z nas otrzymał paczuszkę, a w niej długopis, podkładkę pod kubek, herbatę, a także książkę odpowiadającą naszym gustom czytelniczym. By prezenty były trafione, Dominika spędziła godziny czytając nasze blogi i badając, z czego ucieszylibyśmy się najbardziej. Ja zostałam obdarowana książką ufundowaną przez Wydawnictwo Sonia Draga, któremu również bardzo dziękuję  - Subtelną prawdą. Super!
Archer i Q, Julia Orzech, Silaqui , Magdalenardo, Isadora, Ktrya, Aneczka, Sardegna, Agnes, Aleks andra, Klaudia, Sebastian,  Dominika i Beata zostaliśmy zaproszeni do zwiedzenia Księgarni Victoria, co zrobiliśmy z wielkim entuzjazmem, wręcz rzucając się na rewelacyjne stoisko promocyjne, a później na resztę regałów, na którym każdy znalazł coś dla siebie. Nikt nie wyszedł z księgarni bez jakiegoś zakupu, tym bardziej, że Małgosia obdarowała nas 20% rabatem - grzechem byłoby go nie wykorzystać:) Po krótkim buszowaniu wśród książek, udaliśmy się do pobliskiej kawiarni, w której poczyniliśmy kolejne ustalenia. Na ich efekty nie będziecie musieli długo czekać - szykuje się dla Was rewelacyjny konkurs!

ŚBK-owcy w naturalnym środowisku:)



 Q, Aleksandra, Sardegna, Ktrya, Aneczka, Agnes, Isadora, ja, Archer i Magdalenardo ;)

Atak na stos z nieprzyzwoitymi promocjami:)


Dyskusje o Munro i Szekspirze ;)

Na niższych poziomach zawsze kryją się perełki - z Isadorą coś o tym wiemy:)


Spotkanie było rewelacyjne! Nie muszę chyba dodawać, że w towarzystwie ŚBK-owców czuję się wspaniale, a każde kolejne spotkanie jest dla mnie niezwykłą motywacją i świadectwem tego, że życie z pasją może zaowocować wspaniałymi doświadczeniami:) Dzięki, dziewczyny (i chłopaki)! Jesteście świetni!

środa, 20 listopada 2013

Duchy polskich miast i zamków – Paweł Zych, Witold Vargas


Tytuł: Duchy polskich miast i zamków
Autor: Paweł Zych, Witold Vargas
Wydawnictwo: BOSZ
ISBN: 978-83-7576-205-1
Ilość stron: 208
Cena: 34,90

Mając w pamięci przepięknie wydany i ilustrowany Bestiariusz słowiański, będący nieocenionym źródłem wiedzy o lokalnych wierzeniach, niewiele było trzeba, bym dała się porwać kolejnej publikacji Witolda Vargasa i Pawła Zycha, utrzymanej w podobnym duchu.
Właśnie – duchu. Tym razem bowiem, panowie wzięli pod lupę najpopularniejsze duchy nawiedzające polskie miasta i zamki – a tych, jak wiemy nie brakuje.
Całość uporządkowano według województw. W ich obrębie wyszczególnione zostały najbardziej znane i najczęściej pojawiające się w tradycji zjawy, mające moc straszenia i stanowiące jedne z najważniejszych elementów lokalnej kultury, o który pytają się odwiedzający kolejne miasta turyści. Książkę tę otwiera mapa Polski, na której wyróżniono kolejne województwa i podano numery stron, na których można znaleźć konkretne informacje.
Ten wyjątkowy spis treści do jedynie preludium do tego, co czeka nas w środku.
A tam – feeria kolorów, bogactwo strachów i zjaw, prawdziwa plejada gwiazd spoza tego świata. Obok skrótowych opisów konkretnych zjaw i związanych z nimi wierzeń, pojawia się to, co stanowi o największej sile oddziaływania tej książki – fenomenalne ilustracje, budujące charakterystyczną estetykę publikacji.
Na kartach tej wyśmienitej książki znajdziemy (co odróżnia ją od Bestiariusza…) li postaci zamieszkujące tereny Polski, które pozbawione powłoki cielesnej, błąkają się po ziemskich miejscach zamieszkania, strasząc lub jedynie smutnie zawodząc, nie mogąc znaleźć drogi ucieczki z tego padołu.
Opisywane postaci, z których każda stanowi istne kuriozum, a wszystkie razem dają wyraz polskiej tradycji ludowej, posiadają własne odnośniki do konkretnego źródła w przebogatej bibliografii. Zaplecze źródłowe tej książki jest bowiem niewyobrażalnie wielkie! Jeśli więc ilustracje w niej zawarte jedynie Was rozochocą i rozniecą głód wiedzy bardziej rozbudowanej, autorzy zadbali także o to, dostarczając, na końcu publikacji, szeroki wybór pozycji, do których warto sięgnąć, by poszerzyć swoją wiedzę o wierzeniach Polaków, których echa do dziś słyszymy.
Oprócz galerii duchów, autorzy starają się odpowiedzieć na pytanie o to, skąd tak naprawdę biorą się legendy je opiewające. Wspominają wówczas o wierze w życie pozagrobowe, sięgającej jeszcze czasów pogańskich, kiedy to popularną praktyką były dziady, zastąpione później chrześcijańskim świętem zmarłych. Jako jedno ze źródeł wymieniają oni również nietypowe życiorysy mieszkańców miast, które wywarły na ludności je zamieszkującej ogromny wpływ, szerząc dobrą lub złą sławę, tych, których dotyczyły. Wspominają także o wpływie wątków staro- i nowotestamentowych, jako niewyczerpane źródło inspiracji dla legend.
By ułatwić czytelnikowi wędrówkę szlakiem duchów, autorzy dokonali pewnych podziałów, pokrótce je wyjaśniając. Wyróżnili oni duchy zamkowe, miejskie, wiejskie, podziemi, podwodne, cmentarne, leśne, polne i drogowe. Wśród nich lokują się znakomitości, białe damy, rycerze, nikczemnicy, duchy pospolite, wieczne, zbawione i wiele, wiele innych.

Doskonała to książka, przybliżająca bogate spectrum lokalnych wierzeń w duchy, po dziś dzień ukazujące się mniej lub bardziej przypadkowym ludziom.
Dajcie się porwać w tę tajemniczą i bogatą podróż, pozwólcie sobie na kontakt z okolicznymi duchami – naprawdę warto!

Autorzy niesieni dotychczasowym sukcesem i uznaniem swoich książek, zapowiadają kolejne, których już teraz nie mogę się doczekać. Ma być o duchach polskich wsi i bezdroży, diabłach, aniołach i świętych, zbójnikach, czarownicach i innych postaci wpisujących się w bogactwo polskiej kultury i wierzeń.

wtorek, 19 listopada 2013

Dzienniki 1945-1950 - Agnieszka Osiecka


Tytuł: Dzienniki 1945-1950
Autor: Agnieszka Osiecka
Wydawnictwo: Prószyński
ISBN: 9788378396260
Ilość stron: 496
Cena: 49 zł


Od kilku lat Agnieszka Osiecka jest jedną z najchętniej czytanych przeze mnie autorek – czy to felietonów, czy to listów, recenzji, czy też – tekstów piosenek, które każdorazowo ujmują mnie swoim pięknem, liryzmem i prostotą.
Jest w jej sposobie pisania bowiem niebywała melodyjność i troska o słowo.
Wydanie dzienników, które zaraz po korespondencji z Jeremim Przyborą, stają się najintymniejszymi tekstami Osieckiej, do których wejrzenie przypomina spoglądanie przez dziurkę od klucza na życie dorastającej dziewczyny, było dla mnie wydarzeniem wielkiej rangi.
Od pierwszych chwil ciekawiło mnie, jak w latach dojrzewania, posługiwała się słowem ta jego biegła użytkowniczka, w jaki sposób myślała, czuła i jak przelewała to na papier. Czy ma to coś wspólnego z dzisiejszym bazgroleniem nastolatek, czy może było w jej sposobie oddawania siebie znamię przyszłości niemalże całkowicie podporządkowanej temu, co zapisane?
Przy publikacji listów Osieckiej wielu zarzucało, że to zbyt intymne, że takich rzeczy publikować się nie powinno. Dlaczego zatem decydujemy się na wystawienie na widok publiczny i namiętne czytanie [sic!] zapisków o zdecydowanie większej intymności i nieraz także i ładunku emocjonalnego? Czym różnią się dzienniki od listów, że te pierwsze czytamy chętnie, a drugie zdają nam się nieprzyzwoite? Na te i wiele innych pytań szukałam [i wciąż szukam] tutaj odpowiedzi, mając nadzieję nie tylko na zaspokojenie wiedzy, ile przede wszystkim wejrzenie w życie osoby, która w swe dorosłości stała się dla wielu niedoścignionym wzorem w różnych dziedzinach, a dziś – legendą polskiej popkultury.

Pierwszy tom dzienników sięga lat 1945-1950 i przypada na dziecięce i nastoletnie lata jej pisania. Same zapiski poprzedza obszerny wstęp, w którym wyczerpującej i szczegółowej analizie poddane zostały wybrane fragmenty dziennika. W nim też zawarte zostały informacje o rodzinie Osieckiej, miejscach, w których się kształciła, przyjaciołach, miłościach, a także samego sposobu postrzegania przez nią rzeczywistości, w której przyszło jej żyć.

Zaczęła  pisać bardzo wcześnie – w wieku 9 lat – a mimo to czytając jej teksty nie sposób dostrzec infantylizmu w sposobie werbalizowania myśli. Problemy, owszem – typowe dla dorastającej dziewczyny, której pstro w głowie, całkowicie zakręconej i zakochanej w co drugim napotkanym chłopaku. Sposób pisania i konstruowania wypowiedzi jednak, w moim odczuciu, daleko prześciga typowe przemyślenia nastolatek – a już na pewno dzisiejszych.
Na kartach tej ksiązki spotykamy się bowiem z dziewczynką elokwentną, rezolutną, oczytaną i mającą jeden ogromny cel – zdobycie świata. By to osiągnąć dużo czyta, często pisze, uczy się obcych języków, rezygnuje  z bycia obibokiem, by sumiennie odrabiać prace domowe i podciągnąć się z przedmiotów, które do tej pory niekoniecznie ją interesowały. Nie była Osiecka przykładem idealnej uczennicy – często polemizowała z nauczycielami, wdawała się w zażarte dyskusje, nieraz kłótnie, nie chciała na naukę poświęcać tyle czasu, by ze wszystkich przedmiotów mieć piątki, a z życia nic. A mimo to – był w niej ciąg do doskonałości. Pragnęła być ze wszystkiego najlepsza, co napawało ją dumą. Daleka jednak była od wpadania w rozpacz, gdy coś nie poszło po jej myśli – raczej szybko przechodziła do kolejnych zadań, nie trwoniąc czasu na roztrząsanie porażki. Uwielbiała sport – w nim również dążyła do doskonałości, zapisując się jednocześnie do trzech jednostek, w każdej na inną dyscyplinę, której chciała się poświęcać.
Spotykała się z przyjaciółmi, organizowała mitingi dla znajomych, na których co rusz zakochiwała się w kolejnych chłopakach.

Jej zapiski, to tak naprawdę wejrzenie w przemyślenia i uczucia trzpiotki, obwarowane jednak tak wielką mądrością [skąd ona u nastolatki?], że z powodzeniem mogłyby dotyczyć niejednej dorosłej już panny.
Inteligencja Osieckiej emanuje niemalże z każdej strony, a ona sama jawi się jako nad wiek dojrzała, choć wciąż oddająca się porywom serca. Dzienniki portretują ją jako romantyczną myślicielkę, niewolną od spostrzeżeń uniwersalnych, mających wymiar ogólnoludzki. Będąc niewinną nastolatką, lubowała się w analizowaniu poczynań swoich rówieśników, ale nie tylko ich – często jej przemyślenia sięgały dużo dalej – często aż do polityki.
Wobec jej zapisków stajemy my – czytelnicy głodni prawdziwej Osieckiej, niezakłamanej, niewybielonej, takiej, jaką była. Dostajemy publikację, która może zdumiewać.
Czytając pierwszy tom, nie można się doczekać, kiedy sięgnie się po drugi, by z zapamiętaniem śledzić sposób przeżywana rzeczywistości przez dorastającą Osiecką.


Jej notatki to preludium, do – mam nadzieję – monumentalnych wydań, z tomu na tom, charakteryzujących się jeszcze większym bogactwem i przenikliwością spostrzeżeń. Po lekturze pierwszego, nie mam wątpliwości, że będzie to wędrówka niewyobrażalnie pasjonująca, obiecująca szereg zaskoczeń i zdolna poruszyć każdego.

Dla fanów twórczości Osieckiej, są dzienniki pewnym dopełnieniem całości,  uzupełniającym luki i niewiadome. Stanowią one jednak nie tylko obraz jej życia, ale też swoisty przekrój życia w Polsce tamtych czasów w ogóle.

Jeśli macie tendencje do bycia podglądaczami cudzych żyć, jeśli interesuje Was bogactwo zawarte w tym tomie – gorąco zachęcam do lektury!

Ja tę książkę smakowałam, celebrowałam, czytałam niespiesznie i z dużą zadumą, śledząc losy tej, jak się okazuje, od dziecka nieprzeciętnej dziewczyny.


Polecam!

Historia leśnych kochanków i inne opowiadania – Kazimierz Orłoś


Tytuł: Historia leśnych kochanków i inne opowiadania
Autor: Kazimierz Orłoś
Wydawnictwo: Literackie
ISBN: 9788308052242
Ilość stron: 276
Kazimierz Orłoś, to jeden z najwybitniejszych polskich prozaików współczesnych.
Jego teksty od lat doceniane są przez krytyków, którzy uznają go za mistrza słowa.

Historia leśnych kochanków i inne opowiadania, to zbiór opowiadań, wybranych przez Orłosia, stanowiący wejrzenie w najlepsze, w jego odczuciu, krótkie formy prozatorskie, jakie dane było mu stworzyć. To swoiste kompendium i przegląd, esencja twórczości.

Składają się na niego zarówno opowiadania humorystyczne, obnażające absurdy życia [w tym jedno z moich ulubionych – Wielbłąd, na kanwie którego wyreżyserowany został film Duże zwierzę z fenomenalnym Jerzym Stuhrem w roli właściciela egzotycznego zwierzęcia], jak i pełne dramaturgii. Są także teksty liryczne, poetyckie, przez które przepływa się z lekkością, w odróżnieniu od tych, których przemierzanie wiąże się z mozołem, bowiem traktują one o ludzkiej ulotności, kruchości i trudnościach w nawiązywaniu i budowaniu związków międzyludzkich.
Mimo różnorodności nastrojów i tonów, którymi obudowano fabułę, wszystkie opowiadania łączy jedno – portretują one peerelowską rzeczywistość, dramaty i paradoksy życia ludzi, zmagających się z doświadczeniem tego okresu.

Gdzieś w tym świecie zdominowanym przez sąsiedzką „życzliwość”, liczne interwencje milicyjne i absurdy codzienności, lokują się ludzkie emocje, wrażliwość i oczekiwania.
Człowiek marzy o cieple domowego ogniska, uczuciu i dostatku. To wokół owej tematyki, jak i wokół przemijalności koncentruje się autorska uwaga.
Mimo wielości fabuł radosnych, z książki tej wyziera smutek, czający się w kątach. Wiele z opowieści, to werbalizacja tęsknot za minionym, nostalgii, poszukiwania ciepła i bezinteresowności.
Obok doświadczeń pozytywnych, moszczą się doznania śmierci, starości, porzucenia, osamotnienia, lęku przed przemijaniem, interesowność, brak zainteresowania drugim człowiekiem, brak współczucia i empatii.

Orłoś zdaje się malować opowieści pisane życiem, stanowiące świadectwo wzlotów i upadków, nastrojów panujących w PRL-u, przedziwnych nieraz wydarzeń, mających swoje źródło w człowieczych oczekiwaniach i dążeniach do poprawienia swojej sytuacji, nie tylko geopolitycznej.

Wiele opowiadań zlewa się ze sobą poprzez powtarzalność motywów, chociażby wanitatywnych. Te krótkie formy wzajemnie się uzupełniają, tworząc zwarty cykl opowieści o człowieku i jego losach. Nie brak w nich ironii, operowania absurdem i groteską, wszystko to jednak wcale nie dąży do ośmieszenia pewnych zjawisk, a raczej do realistycznego przedstawienia jednostkowych istnień, w których najważniejszą wartością staje się człowiek, zmagający się z trudami codzienności, próbujący oswoić to, co zastane.

Opowiadania te wymagają czasu i należytej uwagi. Tłumaczą same siebie, wskazując, że żadne z nich, nie znalazło się w zbiorze tym przypadkowo. Co ciekawe, czytając każdy kolejny tekst, ma się wrażenie ciągłości i doskonałej harmonii układu.

Polecam tę niespieszną lekturę na coraz dłuższe wieczory. Dzięki nim przybliżona zostanie Wam ludzka kondycja, widziana oczami prozaika wsłuchującego się w głosy otaczającego go świata.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Opowiem Ci mamo. Co robią mrówki – Katarzyna Bajerowicz, Marcin Brykczyński


Tytuł: Opowiem Ci mamo. Co robią mrówki
Autor: Katarzyna Bajerowicz, Marcin Brykczyński
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Udostępnienie: Sztukater
ISBN: 978-83-10-12538-5
Ilość stron: 28
Cena: 39,90 zł

Od dziecka miałam bzika na punkcie mrówek. Fascynowało mnie ich szybkie przemieszczanie się z miejsca na miejsce, pracowitość i zdolność do niesienia ciężarów większych, niż zdawałoby się, mogą unieść.
Snułam więc opowieści o ich życiu pod ziemią, zachęcając innych do słuchania moich wymyślonych mrówczych perypetii.
Już lata później, gdy swoje wyobrażenia zweryfikowałam ze zdobytą wiedzą, pozostał we mnie sentyment do tych owadów, a pewne opowieści na ich temat do dziś wspominam z rozrzewnieniem.
Tym większa była moja radość i uciecha, gdy wydawnictwo Nasza Księgarnia, wydało książkę o wielce znaczącym dla mnie tytule – Opowiem ci mamo. Co robią mrówki?
Co prawda, jest to, tak zwana historia prawdziwa, ale we mnie wywołuje ona o wiele głębsze pokłady zaciekawienia, z zupełnie innych względów.

Wspaniała jest już sama szata graficzna, będąca wynikiem podglądania i talentu rysowniczego Katarzyny Bajerowicz, prezentującej świat mrówek jako uniwersum o wielu barwach i odcieniach. To nie tylko czerwone i czarne w ziemi, lecz cała gama kolorów.
Pod powierzchnią znajdziemy bowiem nie tylko szybko przemieszczające się mrówki, lecz także zaróżowione dżdżownice, zielone gąsienice, czerwonawe żuczki, piaskowe tunele, brązowe ściany, sinoróżowe larwy, czekoladowe nasionka, trawiaste skrzypce świerszcza, szare pająki i wiele, wiele innych.
Świat mrówek to jednak nie tylko wybudowana w ziemi sieć korytarzy, lecz także, to co poza nimi: spadające na kopce liście, przemierzająca wzdłuż nich czerwona biedronka, kołyszące się na wietrze kwiaty, srebrzyste pajęczyny i trawa we wszystkich odcieniach zieleni.  Rzeczywistość tych owadów, to prawdziwa plejada rozmaitości: każdy ma swój obowiązek, który pospiesznie wykonuje, dbając o przetrwanie wszystkich pozostałych. Nie narzeka, nie próbuje zmienić przydziału, nie szuka wymówek. Kolonia idealna, prawda?
A wokół niej przyglądający się jej ludzie – nierzadko pragnący te misternie wyżłobione w ziemi sieci tuneli zniszczyć. Czytelnik, dostając do ręki tę publikację, zostaje uwrażliwiony na piękno zbiorowego życia mrówek.
Autorzy, za sprawą ilustracji i wierszyków, pokazują świat tych owadów z bardzo ciekawej perspektywy, zachęcając do sięgnięcia po lupę, by przejrzeć się ich codzienności.
Ukazują jakie czyhają na nie niebezpieczeństwa, jakie prawa rządzą w świecie flory.
Jest to publikacja bogata w szczegóły – wiele ilustracji stanowi pretekst do zabawy: w poszukiwanie różnic, w dostrzeganie najmniejszych szczegółów.
Jest to więc nie tylko książka pisana z myślą o przekazaniu wiedzy na temat mrówek w sposób ciekawy, lecz także rozrywka i przygoda. To książeczka dedykowana dzieciom w wieku od 2 do 6 lat, które to z wielką namiętnością przyglądają się mrówkom i chcą chłonąć wiedzę na ich temat, zanim, wraz z dorastaniem, zupełnie przestaną je zauważać.

Wykorzystując świat mrówek, możemy zachęcić dzieci do rozwiązywania słownych zagadek, liczenia, szukania, wysilenia wzroku, wyobraźni. Koncentrując się na ilustracjach, możemy budować nowe opowieści, kształtując w dziecku zdolność do twórczego wypowiadania się na zaproponowany temat.
Ta książeczka to jedynie pretekst do lekcji, sięgającej daleko dalej, niż przyroda. Uczy ona spostrzegawczości, ćwiczy myślenie pojęciowe, bawi i uczy w sposób daleki od nachalnego dydaktyzmu. To sposobność to wypracowania zdolności przydatnych na dalszej ścieżce rozwojowej i edukacyjnej.  A tych, których ta przygoda z nauką i przyrodą zafascynuje, zapraszam do odwiedzenia strony, która i dla mnie stalą się niewyczerpanym źródłem inspiracji:

Polecam! Rozbudzajmy w dziecku ciekawość otaczającym światem.

Ulice Bangkoku - Christopher G. Moore


Tytuł: Ulice Bangkoku
Autor: Christopher G. Moore
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 9788379430611
Ilość stron: 622
Cena: 39,90 zł




Z książką tą miałam niemały problem – do jej lektury podchodziłam bowiem dwukrotnie, każdorazowo zmagając się z tym samym problemem – z jakichś powodów zupełnie nie potrafiłam „wciągnąć się” w fabułę. Mimo że narracja prowadzona jest bardzo precyzyjnie, z werwą, a atmosfera powieści wykracza daleko poza tradycyjne ujęcia kryminału – nie potrafiłam odnaleźć się w wykreowanym przez Moore’a świecie.

Egzotyczna sceneria, w jakiej zdecydował się ulokować swoją historię, to ogromny plus tej książki. Mając w pamięci filmowe próby przedstawiania podobnych fabuł w przestrzeniach Bangkoku i okolicznych miast, ciągle towarzyszył mi obraz tłoku, gwaru, duszności i głośności owych miast pod osłoną nocy. Zewsząd bombardował mnie widok Tajek i Tajów kręcących się po okolicznych lokalach, przeciskających przez tłumy turystów ulokowanych przy straganach, otoczonych buchającą parą. Bangkok nocą mnie pociąga i urzeka klimatem, idealnym do podobnych narracji, Bangkok dniem – zupełnie mnie nie przekonuje.
A to właśnie dzień wyznacza głównych rytm narracji. Wtedy bowiem dokonano morderstwa, o które oskarżono Bogu ducha winnego Calvina, amerykańskiego prawnika wysłanego w roli detektywa do Tajlandii, w celu śledzenia pewnej mia noi, kochanki tajskiego polityka.
Wynajęty został on przez Ricka Caseya, którego życie przewartościowanego zostało przez niewyjaśnione zabójstwo jego syna. Sprawa ta spędza mu sen z powiek, czyniąc jego życie nieznośnym.
Szybko okazuje się jednak, że decyzja śledzenia wspomnianej kochanki, to jedynie przykrywka. Wydawało się bowiem, że taka sprawa nie stanowi dla wytrawnego detektywa żadnego wyzwania, a jak się okazuje – rozpocznie cykl niebezpiecznych przygód. Calvin zostaje uwikłany w tajskie porachunki, oskarżony o zamordowanie ying, mieszkającej piętro nad nim w hotelowym pokoju. Przetrzymywany w domowym areszcie dowiaduje się, że to wydarzenie jest jedynie początkiem lepkich wydarzeń, należących do sieci koneksji rodzinnych i politycznych. Jedynym ratunkiem, zdaje się dla niego skorzystanie z pomocy wpływowych przyjaciół. Czy to jednak wystarczy, by uniknąć niebezpieczeństwa w mieście, w którym słowo „kłopoty” wcale nie oznacza przelotnych niedogodności?

Moore, decydując się na tak orientalne klimaty swojej powieści, zrobił coś bardzo przemyślanego, zapomniał jednak, że doskonałe tło do wydarzeń, to jeszcze nie wszystko.
Równie ważne, a często i ważniejsze, staje się umiejętne poprowadzenie narracji, skrupulatne plątanie wątków, intuicyjne rozwiązywanie intrygi. Moore oddał ducha kryminałów noir, w których siłą napędową akcji jest femme fatale, doprowadzająca najczęściej do katastrofalnych skutków znajomości. Niejednoznaczność moralna bohaterów, typowa dla tego gatunku, również wysuwa się na plan pierwszy, zaświadczając o tym, że nic nie jest czarne lub białe, że nasze życia to jedynie wszystkie odcienie szarości, na przemian się ze sobą łączące. Zgnilizna moralna wyziera z kart książki, a towarzyszą jej napływające zewsząd jazzowe nuty. Wciąż jednak wolę noir w ujęciu klasyków gatunku.

Mimo że książka zdaje się arcyciekawa, dzięki bogato zarysowanym postaciom i rewelacyjnej lokalizacji – w mojej opinii wszystkie polityczne i rodzinne koneksje, zbytnio wszystko skomplikowały. Obserwując Bangkok i jego mieszkańców, cały czas miałam wrażenie, że rzecz toczy się o inną stawkę niż ludzie. To nie oni są bohaterami tej książki – oni stanowią niejako tło dla scenerii. Paradoksalnie, to wcale nie przyciąga.
Wszak kryminał, to przede wszystkim ludzie. Reszta jest jedynie dodatkiem. U Moore’a te granice zostały poprzesuwane. I to właśnie sprawiło, że czytając tę książkę męczyłam się okrutnie. Przypuszczam jednak, że dla wielu to będzie stanowiło o jej wartości, stąd też nie odradzam jej lektury, lecz zachęcam do samodzielnego badania.


niedziela, 17 listopada 2013

Mała wróżka Amelka. Sekret ślimaków


Tytuł: Mała wróżka Amelka. Sekret ślimaków
Autor: Claire Gaudriot
Wydawnictwo: Papilon
Udostępnienie: Sztukater
ISBN: 978-83-245-7413-1
Ilość stron: 32
Cena: 14,99 zł

Wróżka Amelka i jej prawa ręka – Gucio, zostali wezwani do poważnego zadania.
Przebywając w ogrodzie, Szymek i Misiak zauważyli, że przemieszczające się obok nich ślimaki, pozbawione są skorupek. Jako że padał deszcz, a chłopczyk ze swoim towarzyszem bardzo zamartwiali się o los spotkanych zwierząt, postanowili wezwać wróżkę. Miała ona dociec co stało się ze ślimaczymi skorupkami: czy zostały zniszczone? Czy ktoś je skradł?
Amelka, dzięki swoim umiejętnościom rozwiązywania zagadek i odnajdywania śladów, szybko znalazła rozwiązanie. Wystarczyło kilka poszlak, troszkę rozumowania i szczypta magii, a wszystkie problemy zostały rozwiązane.

Książka dla dzieci złaknionych przygód, może być pierwszym impulsem do późniejszej fascynacji powieściami detektywistycznymi, przy których nadrzędną umiejętnością, staje się – wbrew obiegowym opiniom o nudzie gatunkowej i bezwartościowości tego typu książek – umiejętność logicznego myślenia i łącznia faktów.
Amelka może rozbudzić późniejszą pasję, będąc bohaterką dobrą, na miarę dziecięcych wyobrażeń, a przy tym zmyślnie podążającą za odnalezionymi poszlakami. Jej przygodom towarzyszy wierny kompan Gucio, zajmujący się badaniem materiału dowodowego w laboratorium, stanowiącym miniaturową wersję tych znanych z seriali, takich jak CSI.
Świetna zabawa, idealna dla najmłodszych, wszędzie wietrzących tajemnice i namiętnie je rozwiązujących.
Polecam! Wróżka Amelka z całą pewnością przyjmie ich do swojej detektywistycznej drużyny, zapewniając emocjonujące przygody.
To książka, która subtelnie, niby mimochodem wtrąca wartości dydaktyczne, podkreśla wartość przyjaźni i dobroci, którą kierują się głowni bohaterowie, zawsze za cel nadrzędny stawiający sobie niesienie pomocy potrzebującym: czy to ślimakom, czy człowiekowi.

Warstwa plastyczna książki jest dopracowana w najmniejszym szczególe. Ilustracje są barwne, utrzymane głównie w żywych, intensywnych, rześkich kolorach, budując u dziecka poczucie bezpieczeństwa i swojskości. Badając przestrzenie ogrodu, poprzez dobór kolorystyki, sam ma wrażenie przebywa w nim. Postaci mają delikatne rysy i uśmiechnięte twarze, przez co wzbudza w czytelniku radość i zadowolenie.
Ta mikropowieść kierowana jest do najmłodszych i oferuje im ciepło oraz gwarancję dobrze wykorzystanego czasu. Oprócz rozrywki, dostarczy wiele prawd moralnych, które z pewnością zakiełkują w przyszłości, przynosząc pożądane efekty. Ponadto uczy spostrzegawczości i łączenia faktów w spójną całość. Prawdziwa gratka dla przyszłych detektywów;)
Lektura tej książeczki to prawdziwa przyjemność. Jako że nie jest ona długa, dziecko nie zdąży się znudzić, lecz szybko, wraz z bohaterami, dotrze do rozwiązania.

Zapraszam do świata Amelki i Gucia!


Mała wróżka Amelka. Nocne strachy


Tytuł: Mała wróżka Amelka. Nocne strachy
Autor: Sophie de Mullenheim, Claire Gaudriot; opowiada Natalia Usenko
Wydawnictwo: Paplion
Udostępnienie: Sztukater
ISBN: 978-83-245-7420-9
Ilość stron: 22
Cena: 14, 99 zł

Wróżka Amelka to prawdziwa mistrzyni w swoim fachu. Jako detektyw, odznacza się niebywałą odwagą, przydatną podczas kolejnych poszukiwań i niesieniu pomocy.
Jak jednak jej umiejętności zostają wykorzystane po zgaszeniu światła, gdy z mroku wyłonią się wszystkie nocne strachy?

Amelka stała się właśnie posiadaczką własnego domku na kółkach. Pierwszej nocy towarzyszyć ma jej Gucio, pomagający jej uporać się ze zjedzeniem wszystkim smakołyków pozostawionych przez mamę. Przyjaciel przyniósł ze sobą straszną książkę o wiedźmie z brodawką na twarzy, którą na krótko po przybyciu zaczął odczytywać na głos. Jego recytację przerwała mała wróżka, przestraszona odgłosem kroków dochodzących sprzed domu. Nieustraszony Gucio postanawia zlokalizować źródło hałasu, jednak szybko się okazuje, że to nie jedyne dziwne dźwięki dochodzącego tego dnia z domku na kółkach…

Ta krótka opowieść to historia o odwadze i tym, co niesie ze sobą noc. Autorzy snując tę ciekawą narrację, starali się oswoić nocne strachy, poprzez ich wizualizację. Amelka i Gucio stają oko w oko z najczęstszymi źródłami lęków dzieci, które zmuszone są zasypiać przy zgaszonym świetle. Wspólnymi siłami próbują oni pokonać i okiełznać strach, któremu mimowolnie się poddają.
Historia ta ujmuje swoją prostotą i ciepłem. Ukazuje dwoje dzieci, zmagających się z własnymi obawami i przekazuje znaną prawdę, że gdy tylko zaczynamy się bać, wystarczy włączyć nocną lampkę, by przegonić wszelkie potencjalne niebezpieczeństwa.

Książeczka ta to dobry pomysł na prezent zarówno dla fanów przygód Amelki, jak i – przede wszystkim – dzieci zmagających się strachem przez nocą i towarzyszącym jej koszmarom. Bohaterowie nauczą ich jak radzić sobie z lękiem, a także pokażą, że tak naprawdę nie ma powodów do obaw, bo naszym jedynym nocnym wrogiem jest wyobraźnia, strojącą sobie z nas żarty.

Piękne, bogate ilustracje, charakterystyczne dla całej serii przygód Amelki, to jedynie dobitne podkreślenie jasności, przekreślenie mroku i doskonałe uzupełnienie opowieści. Skrzące się kolorami stronice pozwolą zapomnieć o strachu i zaspokoją wszelkie estetyczne potrzeby dziecka, czyniąc jego zasypianie o wiele przyjemniejszym. A wyobraźnia na pewno podsunie o wiele piękniejsze, senne obrazyJ

Polecam gorąco!

sobota, 16 listopada 2013

Smaczna Polska. Regionalny przewodnik kulinarny – Magda Gessler


Tytuł: Smaczna Polska. Regionalny przewodnik kulinarny
Autor: Magda Gessler
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 978-83-240-2486-5
Ilość stron: 248
Cena: 59,90 zł
Magda Gessler szturmem wdarła się do ekstraligi polskich celebrytów. Jej zdolności kulinarne stały się inspiracją dla setek Polaków, którzy za jej namową i po obejrzeniu jej programów, zmieniają sposób odżywania, odświeżają swoje domowe posiłki, z wielką dbałością dobierają składniki i skrupulatnie rozliczają się z pięknego podania przygotowanych dań.
Moda na kuchenne rewolucje sięgnęła daleko poza mury odwiedzanych przez Gessler restauracji, wpływając na to co i jak jadają Polacy.
Do jednych z jej największych, moim zdaniem, zasług należy przybliżanie rodakom potraw regionalnych, które często niesłusznie zostają skazane na zapomnienie i trwałe wyrzucenia z karty dań.
Gessler staje się ambasadorką polskiej tradycji i kultury jedzenia, która charakteryzuje się ogromnym bogactwem. Wiele z potraw traktujemy jako niemodne, niegodne podawania podczas uroczystości, bo mało reprezentatywne i orientalne. A przecież o sile smaku wcale nie stanowi zachodnie pochodzenie, lecz właśnie odpowiednie przyrządzenie i związek z wieloletnią tradycją podawania.
 Autorka pokazuje jak bardzo się mylimy, przywracając świetność daniom regionalnym, a przez wielu z nas nigdy niepoznanym.
Książka Smaczna Polska. Regionalny przewodnik kulinarny, to tak naprawdę pozycja obowiązkowa nie tylko dla osób uwielbiających spędzać czas w kuchni, lecz także dla tych, którzy żywo interesują się polskimi tradycjami i zróżnicowaniem.
Na kartach tej apetycznej publikacji, znajdziemy przepisy na potrawy kuchni kresowej, kujawskiej, małopolskiej, mazowieckiej, podlaskiej, pomorsko-kaszubskiej, warmińsko-mazurskiej, śląskiej i wielkopolskiej. To prawdziwy kocioł rozmaitości, z którego unoszą się nieprawdopodobne aromaty.
Inspirując się tą książką, będziemy mogli przygotować tradycyjne kaczkę z sosem miodowo-pomarańczowym, sałatkę żmudzką, kwasówkę, pstrąga pieczonego w cieście solnym, kaszankę po madziarsku, perliczkę pieczoną  w półtoraku, kurczaka po polsku, kindziukowe ruloniki,  kurki na okrasie z gęsiny, kaszubskie fondue, jajecznicę z węgorzem, sałatkę z pieczoną dynią, pijaną golonkę, schab w piewnej galaretce i wiele, wiele innych smakowitości.
Już same ilustracje proszą się o spałaszowanie, kusząc wybornym wyglądem i zapachem do wyobrażenia.

Publikacja ta jednak, to nie tylko przepisy i dołączone do nich fotografie. To przede wszystkim ukłon w stronę kultury jedzenia i opis każdej z wymienionych typów kuchni. Gessler kusi się także o wyliczenie i przedstawienie konkretnych składników, wskazująco co stanowi o ich wyjątkowości i niepowtarzalnym smaku. Przepisy są autorskie, acz każdy jeden inspirowany lokalnymi tradycjami.

Obok tej książki nie można przejść obojętnie – to prawdziwa feeria barw i doznań smakowych. Niepowtarzalna kulinarna wyprawa, w myśl zasady „cudze chwalicie, swego nie znacie”, pozwoli Wam na nowo zachwycić się regionalnymi daniami, które możecie dowolnie rekonstruować, tworząc nowe tekstury jedzenia.

Smacznego!

Przed zakupem zerknij do książki tutaj.


piątek, 15 listopada 2013

Burza słoneczna - Åsa Larsson


Tytuł: Burza słoneczna
Autor: sa Larsson
Wydawnictwo: Literackie
ISBN: 9788308052174
Cena: 34,90 zł
Ilość stron: 364
Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła.  I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła.
/ Mt 5, 29-30/

sa Larsson uchodzi dziś za królową szwedzkiego kryminału. Cykl jej powieści zainaugurowany tekstem Burza słoneczna, to jedna z najpopularniejszych serii swojego gatunku, zbierająca pochlebne recenzje, jak i renomowane wyróżnienia. Pierwsza część sagi uznana została za Debiut Roku przez Szwedzką Akademię Kryminału Uwagę zwróciła na nią także Oprah Winfrey, dla wielu będąca niezwykłym źródłem opiniotwórczym.

Seria ta, w myśl gatunku [silnie reprezentowanego przez kraje skandynawskie, które na tym elemencie kryminałów skupiają się chyba najsilniej i najbardziej go uwypuklają] stanowi mroczny cykl poświęcony morderstwom i śledztwom toczonym w ich sprawie.

Rebeka Martinsson, to młoda prawniczka, która swoją żywiołowością i siłą przebicia zyskała sobie wielu zwolenników i wrogów. Pracuje w prestiżowej sztokholmskiej kancelarii, gdzie zajmuje się przede wszystkim prawem podatkowym, skądinąd najbardziej dochodowym. Pewnego dnia odbiera ona telefon z prośbą o pomoc – dzwoni jej koleżanka z Kiruny, która właśnie odnalazła ciało swojego zamordowanego brata – przywódcy wielkiej wspólnoty religijnej – Kościoła Źródła Mocy – ożywiającej wiarę w tym rejonie Szwecji. Zwłoki denata były całkowicie zmasakrowane – pozbawione nóg, oczu, zakrwawione i porzucone w miejscu zbrodni. Główną podejrzaną natychmiast staje się Sanna – jako jego siostra i osoba często mająca problemy natury psychicznej. Teraz, wraz z małymi córeczkami postanawia się ukrywać, prosząc o pomoc Rebekę, mającą stać się jej pełnomocniczką.

W toku śledztwa wychodzą na jaw skrywane od lat sekrety i tajemnice zaplecza finansowego wspólnoty. Ona to, od czasu cudownego uniknięcia śmierci przez jej głównego pastora Wiktora, utrzymuje się z datków za nagrania jego kazań, ofiary i cały handel oparty na postaci i doświadczeniach charyzmatycznego duchownego. Gdy ten zostaje znaleziony martwy, prasa bardzo szybko próbuje znaleźć medialnie przydatnego podejrzanego.
Jak się okazuje, sprawa ma charakter rytualny. Morderca, w myśl słów z Pisma Świętego, którego tłumaczenie z 1917 roku jest głównym źródłem wiedzy członków wspólnoty, pozbawia denata części ciała, mających być przyczyną jego grzechu. Pozostaje pytanie – czym naraził się Wiktor, by zasłużyć sobie na tak brutalną śmierć?

Biblijne opisy ściśle łączą się z metodą tytułowania przez Larsson następujących po sobie rozdziałów – każdy kolejny rozpoczynają słowa  I nastał wieczór, i nastał poranek – dzień (pierwszy), będące parafrazą zdań zaczerpniętych z Pisma Świętego, towarzyszących przedstawieniu stworzenia świata. Poetyka biblijna przewija się w wielu miejscach książki, podkreślając wartości, jakimi żyli członkowie Kościoła Źródła Mocy.

Powieść ta, mimo mojej ogromnej znajomości książek i filmów epatujących przemocą i okrucieństwem, w niektórych miejscach powodowała, że przechodził mnie dreszcz strachu i obrzydzenia. Początkowe opisy znalezionych zwłok ewokują abominację, a ich sugestywność i somatyczność miejscami przywołują na myśl obrazowanie turpistyczne.
Larsson napisała powieść, która niewątpliwie budzi zainteresowanie i stanowi doskonałą przedstawicielkę swojego gatunku. Mrok i brutalność opisywanych scen, potęgują uczucie niepewności i niebezpieczeństwa.
Czyta się ją jednym tchem, cały czas mając świadomość, że pozytywnego zakończenia wcale może nie być, że prawdopodobnie w finale czeka nas wielki dramat, który w żadnej mierze nie będzie mógł zostać osłodzony, nawet jeśli w praktyce sprawa zostanie wyjaśniona.

Z prawdziwą przyjemnością sięgnę po kolejne tomy cyklu, który rozpoczęty został w tak dobrym stylu.

Wszystkim, którzy tak jak ja do tej pory, nie odkryli jeszcze brawurowej Larsson – serdecznie polecam!


czwartek, 14 listopada 2013

Na wysokim niebie – Danuta Awolusi


Tytuł: Na wysokim niebie
Autor: Danuta Awolusi
Wydawnictwo: SOL
ISBN: 978-83-62405-30-5:
Cena: 29 zł

Do napisania czegokolwiek o tej książce zasiadałam już kilkakrotnie – każdorazowo bez efektu.
Myśli kotłujące się w mojej głowie po lekturze nie pozwalają mi na ich uporządkowanie.
Choć Na wysokim niebie, to lektura niezbyt długa, dostarcza przeżyć tak silnych, że nawet skreślenie paru linijek na jej temat, wymaga ogromnego wysiłku i siły woli.

Ania to dziewczynka, która ma wszystko o czym każdy z nas marzył w jej wieku – wolność, swobodę w chodzeniu gdzie chce i kiedy chce bez wypytywania. Mimo że chodzi dopiero do podstawówki, rodzice do niczego jej nie zmuszają – na wszystko się zgadzają, nie ingerują w jej życie, nie zadają krępujących pytań, podczas gdy rodzice jej rówieśników namiętnie trzymają ich blisko siebie, notorycznie się zamartwiają, dbają o nich, pytają o każdy szczegół ich życia, interesują się gdzie i kiedy będą.
Niestety, na pozór idealne życie Ani, wcale takie nie jest. Tęskni ona do zdrowych relacji, których nie ma i których brak próbuje sobie zrekompensować, zamykając się w świecie książek. To w nich szuka matczynej i ojcowskiej miłości, zainteresowana, opieki i czułości.
W szkole nie idzie jej najlepiej – zupełnie nie interesuje się ona nauką, a rówieśnicy nie tylko od niej stronią, ale także ją szykanują. Powodów mają, jak się zdaje, wiele. Ania nie dość, że pochodzi z biednej rodziny, to jeszcze dawno temu powzięła decyzję o tym, by się nie myć i niezbyt często przebierać. Rodzice nie zwracali uwagi na smród i brud, który nieodłącznie jej towarzyszył, za to klasowi koledzy za punkt honoru postawili sobie naigrywanie się z niej  tego właśnie powodu. Dziecięca brutalność osiągnęła w jej klasie najwyższy poziom.
Litość i obrzydzenie – dwa typy zachowań, którymi obdarowywali ją otaczający ludzie.

Nie dziw, że Ania zamykała się w świecie fantazji, w którym każdy, nawet tej najbardziej niepozorny, może wszystko. Jej ulubioną serią stała się saga o Harrym Potterze, który tak jak i ona nie miał łatwego życia, a mimo to wyrósł na dobrego czarodzieja i wspaniałego człowieka.
Towarzyszką jej niedoli, jedyną osobą, która nie zwracała uwagę na jej biedę i wygląd, była młoda bibliotekarka – Pani Sabina. Z nią też nawiązała Ania serdeczną nić porozumienia, ona otworzyła dla niej zupełnie nowe światy – nie tylko literackie. Za jej sprawą, dziewczynka zaczęła otwierać się na innych i zupełnie inaczej postrzegać siebie i otaczającą rzeczywistość. Pani Sabina stała się jej rodziną, jedyną ciepłą i dobrą towarzyszką życia. To dzięki niej i jej wsparciu, w życiu Ani pojawili się nowi przyjaciele – Pan Maksymilian, Tobiasz i jego rodzice.

Na wysokim niebie, to powieść o walce o godne życie pełne miłości. Danuta Awolusi zbudowała historię traktującą o znaczeniu dobrych ludzi, których spotykamy na swojej drodze, o braku przypadków i potędze potencjału. Opowieść ta wzbudza nadzieję na o, że mimo kiepskich warunków wzrastania, nie jesteśmy skazani na porażkę i powielenie losów rodziców. Mimo braku miłości w gnieździe rodzinnym, nie jesteśmy zmuszeni do oziębłości w dorosłości. To słodko-gorzka historia o wykorzystanych szansach, panorama życiowych wzlotów i upadków, prowadzących do wypracowania silnego charakteru, relacja z poszukiwania rodzinnego ciepła, miłości i przyjaźni.
Choć pełna serdeczności i czułości, jest jednocześnie powieścią rozdzierającą i bolesną. Przerywa ona tamy nagromadzonego cierpienia, buzuje od emocji i gra na ludzkiej pamięci o śmierci bliskich i żałobie po nich.
Niewolna jest od tematów trudnych, to na nich się koncentruje i wokół nich buduje narrację.
Jeśli liczycie na powieść odprężającą, w niej takiej nie odnajdziecie. To lektura o niewyczerpanym źródle nadziei, zbudowanej na udrękach i zgryzotach. Jest niczym ropiejąca rana, pozostawiająca trwałą bliznę na duszy. Burzy rutynę, powoduje mentalne zjednoczenie z bohaterami, których życie i przejścia stają się niejako odbiciem doświadczeń czytelnika, od których zapewne żaden z nas nie jest wolny.
Jest w tej krótkiej powieści pewna onieśmielająca możliwość przeniesienia przejść postaci na życie odbiorcy, zawiera ona bowiem w sobie tak wiele elementów charakterystycznych dla egzystencji  każdego z nas, że identyfikacja jest nie do uniknięcia.
Słowa autorki nie są kojące, lecz przeszywające. Posiadła ona niezwykłą biegłość w posługiwaniu się językiem, jej opowieść oddycha, pulsuje podskórnym rytmem, wdziera się do życia niczym niechciany, bo wyparty gość.
Choć jest to historia konkretnych ludzi i jednostkowych wydarzeń, odnoszę wrażenie, że tak naprawdę stanowi opowieść uniwersalną, w której każdy przeczyta siebie, przejrzy się w niej jak w lustrze.

Brakuje mi słów, by opisać emocje towarzyszące lekturze. Nie chciałabym niczego uronić, choć wiem, że nie sposób zwerbalizować tego, co działo się w mojej głowie i sercu, gdy czytałam tę książkę. Morze łez, gros rozdrapanych ran, przypomnienie o tym, co wyparte i niechciane – takich doświadczeń możecie spodziewać się przy tej książce i na nie musicie być gotowi.
Niezwykle katartyczna, niosąca konieczne oczyszczenie powieść. Trudna i przez to wartościowa.

Polecam ogromnie!